Po miesiącach spędzonych z powieściami sci-fi, postanowiłem sięgnąć po coś z półki "literatura piękna". (Ktoś tak jeszcze mówi w ogóle?!). Wybór padł na "Robaka" Jakuba Wiśniewskiego, jakiego możecie kojarzyć z zespołu "Kirszenbaum".
Mamy tu opowieść o uzależnieniu od pornografii, toksycznej męskości, a także współczesnych związkach.
Ta trójca tematyczna jest rozgrywana przez 2 linie fabularne, jedną widzianą z perspektywy Onana, który opowiada o ciągu wydarzeń, które doprowadziły do strasznej tragedii zainicjowanej przez jego znajomego, Robaka, oraz z perspektywy samego Robaka, tego "świętego od masturbacji". 🤡
Żeby zaintrygować wspomnę, że ta "tragedia" wywołuje debatę o przywróceniu kary śmierci w Polsce 😉
No powiem wam, że takich rzeczy jeszcze w naszej współczesnej polskiej literaturze nie czytałem. Bo czy widzieliście kiedyś opis męskiej masturbacji podany z jednej strony tak naturalistycznie, a z drugiej zupełnie odcieleśniony, jakby sam akt rozgrywał się - co jest zresztą po części prawdą - tylko pomiędzy mózgiem, a ekranem komputera? (jak w jakimś sci-fi). To tak się da? Yep, Wiśniewski dał radę.
No i jeszcze cały ten niepokój, wielkomiejska lepkość, która się wylewa ze stron, gdy wygłodniały Robak snuje się ulicami i namierza kolejne ofiary, by dokonać ich "skanu", a potem skonsumować go w domu.
Daję mocne 7/10, bo to rzecz na wskroś współczesna, poruszająca ważne społecznie tematy, a przy tym wchodząca gładko, jak Rzesza do Czechosłowacji 💪
Na plus też bardzo to, że nie mamy tu takiej typowej dla tego typu książek grzebaniny w dzieciństwie bohatera, szukania przyczyn, tej całej dość naiwnej psychologii traumy, której w polskich współczesnych powieściach jest do wyrzygu i bez nich, wiadomo, nie dostaniesz poważnej nagrody.
Bardziej niż na kozetce psychologa Robak leży na stole sekcyjnym w kostnicy. 💀
Jak chcecie dostać mocnego kopa w zęby od książki to gorąco polecam! 👊